Zapraszam do posłuchania tutaj: https://anchor.fm/wojciech-pal

 Oraz tutaj:  

GODKA GÓROLSKA przeniesiona do archiwum prywatnego celem ochrony praw autorskich i późniejszego druku.

 *  *  *

 Moje propozycje do rozważania dzisiejszego fragmentu z Ewangelii:

 

Jezus w dzisiejszej scenie z Ewangelii mówi wyraźnie: WYJDŹ z tłumu!

I to dwukrotnie: i przy chorej kobiecie i przy córce przełożonego synagogi. WYJDŹ Z TŁUMU!

Dlaczego?

            Bo tłum potrafi zagrodzić dostęp do celu, zabarykadować Cię w środku.

Tłum łatwo może naciskać, wywierać presję.

Tłum może ruszyć falą, porwać w swoją stronę.

            Owszem – bywa, że w tłumie łatwiej złapać motywację. Ale tłum potrafi też wyśmiewać, wydawać niesprawdzone wyroki i mieć niereformowalne opinie. Tłum. Każdy tłum potrafi narzucić swoje zdanie. Zmanipulować twoim myśleniem, Twoimi emocjami, Twoim zachowaniem. Także ten tłum religijny – ten niby blisko, dookoła Jezusa... Tak zresztą rodzą i rodziły się w Kościele sekty...

 

            Dlatego Jezus mówi: WYJDŹ z tłumu!

Nie myśl jak wymóżdżony tłum – bo w tłumie IQ się niestety do siebie nie dodają...

Nie mów – skandując hasła tłumu...

Nie biegnij tam, gdzie tłum – wbrew swoim krokom...

Nie niszcz – jak anonimowy tłum...

Nie siej nienawiści – czując się bezkarny w tłumie...

Nie zabijaj, nie linczuj niesprawiedliwie – zakrzykując ofiarę...

 

Wyjdź z tłumu!

Bądź sobą!

Jezus chce się z Tobą spotkać! Nie z tłumem! Z Tobą! Jezus chce z Tobą osobiście porozmawiać. A nie przekrzykiwać się z tłumem.

O czym Jezus chce z Tobą porozmawiać?

Nie wiem – zapytaj Jezusa!

 

            Ale najpierw musisz zobaczyć, co Twoim życiu mnie stało się tłumem. Różnie może być. Tłumy bywają różne...

 

A). To mogą być myśli, teorie spiskowe – które niby otwierają Ci umysł na „prawdziwą prawdę” - a przy okazji zamykają rozum na Boga i drugiego człowieka...

B). To mogą być emocje i postawy – zwłaszcza nienawiść, chęć zemsty, brak przebaczenia, poczucie krzywdy, zazdrość – które Cię zaślepiają i nie widzisz Jezusa ani bliźniego...

 

C). To mogą być pretensje do Boga – które hodujesz w myślach i sercu latami – bo kiedyś czegoś nie spełnił tak, jak chciałaś, nie pomógł Ci, nie wysłuchał Cię, kiedy prosiłeś, czujesz się więc zdradzony, oszukany, skrzywdzony przez Boga – ale Mu o tym nie mówisz... i tak rosną sobie te tematy tabu, które stają się Twoim tłumem, który Cię barykaduje...

 

D). Bardzo często bywamy uwięzieni w swojej wizji Boga – w mówieniu i myśleniu o Bogu w stylu: Panie Boże, tak powinieneś zrobić; tego człowieka potępić; temu nie błogosławić, a mnie za to docenić; tę prawdę wiary zmienić; to przykazanie zaktualizować bo do dzisiejszych czasów, wybacz, ale nie przystaje; a najlepiej to dostosować się do mnie...

 

E). A czasami tłumem okazuje się bycie ważniejszym niż Pan Bóg, kiedy wmawiamy sobie – jestem grzesznikiem i na pewno tego grzechu nie odpuścisz mi, Boże, nie ma dla mnie szans ani nadziei – i wtedy liczą się moje emocje i załamanie, a nie Boże miłosierdzie. I tak oto Jezus ma zabarykadowany dostęp do mnie...

           

            Jest wiele różnych rodzajów tłumu, które mamy wokół siebie i w sobie. One blokują nam dostęp do Jezusa. Barykadują nas na Boże Miłosierdzie, na prawdę Jezusowej Ewangelii.

            Tłum przychodzi, żeby wywrzeć na Jezusie presję, żeby go porwać w swoją stronę.

Jezus chce Cię wyrwać z tłumu- żebyś poszła Jego drogą, żebyś kierował się jego prawdą!

Jezus chce się z Tobą spotkać!

Po co?

Żeby – jak uczy Katechizm[1] (w 2626 punkcie) – błogosławić Ci. Czyli dać dar od Boga do Twojego serca, umysłu, sumienia. Dlatego Jezus nie rzuca swoich błogosławieństw jak królowie i bogacze z łaską rzucali drobne pieniądze tłumowi biedaków.

            Jezus chce się z Tobą spotkać osobiście. Porozmawiać bez krzyku tłumów, które masz w sercu i głowie. O czym porozmawiać? Nie wiem!

Zapytaj Jezusa...

© ks. Wojciech Pal

*  *  *

 Dzisiaj  rozważamy fragment z Ewangelii według św. Marka [Mk 5,21-43]:

 

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości.

A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.

On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości».

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!» I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.

Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: «Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.

Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

 

[1] KKK 2626: Błogosławieństwo jest wyrazem głębokiego dążenia modlitwy chrześcijańskiej: jest ono spotkaniem Boga i człowieka; w błogosławieństwie dar Boga i przyjęcie go przez człowieka przyzywają się nawzajem i jednoczą. Modlitwa błogosławieństwa jest odpowiedzią człowieka na dary Boże. Ponieważ Bóg błogosławi, serce człowieka może z kolei błogosławić Tego, który jest źródłem wszelkiego błogosławieństwa.

Ksiądz Wojciech Pal - góral



Moja gwara jest raczej intuicyjna. Raczej ze słyszenia, z dzieciństwa - niż ze słowników i opowiastek. Raczej beskidzka - niż podhalańska.

Podziel się:
Więcej…

Liczba odwiedzin:

© 2009-2024 by GPIUTMD

Na górę strony